Idea jogi, bycia w bezruchu, medytacji nad oddechem i centrowania się wydaje się prosta. A jednak jej praktykowanie nie jest tak proste, jak mogłoby się wydawać.
Choć wielu z nas słyszało o jodze, niewielu z nas ją praktykuje. Rośnie jednak liczba osób, które zwracają się ku jodze jako sposobowi dbania o siebie, a ja jestem jedną z nich. W ciągu ostatnich kilku lat codziennie ćwiczyłam jogę i przekonałam się, że przyciąga mnie ta starożytna tradycja relaksacji i medytacji. Oprócz tego, że pomaga mi się zrelaksować i skupić, joga nauczyła mnie nowego spojrzenia na życie i śmierć.
W tym poście podzielę się historiami trzech kobiet, które poznałam dzięki jodze – pisarki, która opisała swoje zmagania z chorobą psychiczną, mamy, która zmagała się z depresją poporodową, oraz kobiety, u której rak rozprzestrzenił się po całym ciele. Odegrały one kluczową rolę w kształtowaniu mojego sposobu myślenia o tym, w jaki sposób wszyscy możemy znaleźć pocieszenie w czasach wielkich wyzwań.
Czego nauczyłam się dzięki jodze
W ciągu ostatnich kilku lat musiałam zmierzyć się z faktem, że moje życie jest ograniczone. Ta świadomość sprawiła, że zaczęłam zastanawiać się nad moim miejscem w świecie i sposobami, w jakie wchodzę w interakcje z ludźmi w moim życiu. Joga pozwoliła mi zgłębić ten proces refleksji, ale dała mi też możliwość zastanowienia się nad tym, w jaki sposób nawiązuję kontakty z innymi.
Myślę, że wiele osób, które praktykują jogę, nie zdaje sobie sprawy z tego, jak bardzo ona zmienia człowieka. Wiem, że ja nie zdawałam sobie z tego sprawy, kiedy zaczynałam.
Kiedy po raz pierwszy zaczęłam ćwiczyć jogę, ćwiczyłam już codziennie, ale skupiałam się na fitnessie. Byłam zmotywowana tym, że dochodzę do formy i chciałam być jak najlepszą joginką. Nie skupiałam się na filozoficznych aspektach jogi.
Z czasem zaczęłam być coraz lepsza w jodze. Zaczęłam czuć się bardziej skupiona i zestrojona ze sobą i otaczającym mnie światem. Jednocześnie odkryłam, że im więcej czasu spędzałam na praktyce, tym bardziej zdawałam sobie sprawę, jak bardzo ona na mnie wpływa.
Jest coś w tym, że poświęcam trochę czasu, by usiąść i pomedytować nad oddechem, co sprawia, że czuję się spokojniejsza. Jest coś w połączeniu z samym sobą i wyciszeniu się, co pozwala mi zwolnić tempo i skupić się na chwili obecnej. Jest też coś takiego w fizycznym wyginaniu ciała w różnych pozycjach, co przypomina mi, że muszę przyjrzeć się własnym ograniczeniom fizycznym i uznać, że muszę o siebie zadbać.
W miarę jak stawałam się coraz bardziej komfortowa w praktyce, zaczęłam otwierać się na pomysł robienia czegoś więcej. Postanowiłam rozpocząć regularne cotygodniowe zajęcia jogi. Nie byłam jedyną osobą w klasie, ale czułam, że do niej należę. Zaczynaliśmy od rozgrzania ciała, rozciągając się, a potem wykonywaliśmy serię póz, które pomagały nam przejść na kolejny poziom praktyki. Pamiętam, że czułam, że mogę głębiej oddychać, jakby ta praktyka pozwalała mi bardziej związać się z otaczającym mnie światem.
W miarę upływu tygodni zaczęłam zauważać pewne rzeczy związane z zajęciami.
Zauważyłam, że kiedy ćwiczę, mniej myślę o sobie, a więcej o innych. Zacząłem zwracać większą uwagę na sposób, w jaki wchodzę w interakcje z innymi osobami w klasie. Stałem się bardziej świadomy tego, w jaki sposób moje własne działania i myśli wpływają na ludzi wokół mnie.
Jedną z rzeczy, która uderzyła mnie w tej praktyce, był fakt, że dawałem sobie w prezencie czas i przestrzeń na połączenie się z samym sobą. Spędzałam czas z samą sobą w sposób, który był inny niż jakikolwiek czas, który kiedykolwiek wcześniej spędziłam z samą sobą.
W jodze jest coś, co pozwala spędzić ten czas z samym sobą w towarzystwie innych. Możesz dzielić to doświadczenie z ludźmi, którymi zwykle się otaczasz. Możesz siedzieć w ciszy i czuć się jak jedyna osoba. I to jest piękne.
Poznając innych uczestników moich zajęć jogi, dowiedziałam się o ich zmaganiach. Dowiedziałam się, jak radzą sobie z problemami w swoim życiu. Słuchając ich historii, dowiedziałam się, że wszyscy ci ludzie mają do zaoferowania światu o wiele więcej niż to, co widzimy na pierwszy rzut oka.
Po każdej sesji rozmawialiśmy o tym, czego doświadczyliśmy, czego się nauczyliśmy i co moglibyśmy zrobić inaczej w przyszłości. Była to dla mnie okazja do zastanowienia się nad tym, jak mogę wykorzystać jogę do budowania większego współczucia w moim życiu.
Na początku byłam bardzo krytyczna wobec siebie, że nie włożyłam więcej wysiłku w to, by jak najlepiej wykorzystać to doświadczenie. Potem jednak zaczęłam zdawać sobie sprawę, że tak naprawdę to ja daję innym uczestnikom zajęć dar dzielenia się ze mną. To nie byli tylko moi nauczyciele, to byli moi przyjaciele. To uświadomienie sobie pomogło mi dostrzec wartość czasu, który spędzałem z nimi na ćwiczeniach.
Po pewnym czasie postanowiłem zacząć zapisywać swoje refleksje po zajęciach. Odkryłam, że ta praktyka pomogła mi przypomnieć sobie, czego się nauczyłam i połączyć lekcje, które wyniosłam z tego doświadczenia.